W nowoczesnym mieście pełnym neonów i ruchliwych ulic, gdzie wysoko nad ziemią piętrzyły się szklane wieżowce, mieszkał młody chłopak imieniem Max. Jego ojciec, właściciel małego antykwariatu, odszedł z tego świata, zostawiając mu w spadku tylko jeden przedmiot – starego kota. Max czuł się rozczarowany. Jego starszy brat odziedziczył dom, a siostra dostała sklep, a on? On miał kota.
– Cóż mi po nim? – westchnął Max, spoglądając na chuderlawego futrzaka.
Jednak kot nie był zwyczajny. Był mądry, sprytny i miał niezwykły gust. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił, było zażądanie butów.
– Butów? – zdziwił się Max. – Oczywiście! Prawdziwy dżentelmen nie chodzi boso – odparł kot.
Zaintrygowany chłopak kupił mu parę eleganckich skórzanych butów. Gdy tylko kot je założył, jego oczy zabłysły pewnością siebie, a ogon uniósł się wysoko. Wyprostował się, spojrzał na Maxa i powiedział:
– A teraz, chłopcze, patrz i ucz się.
Kot zaczął działać. Wiedział, że Max nie ma nic oprócz długów i pustego konta w banku, więc musiał działać szybko. Pierwsze, co zrobił, to udał się do luksusowego hotelu, gdzie rezydował jeden z najbogatszych ludzi w mieście – miliarder pan Magnussen.
– Mam dla pana niezwykły prezent od mego pana, hrabiego de Max! – powiedział kot, wręczając Magnussenowi drobny, ale niezwykle rzadki przedmiot znaleziony w antykwariacie ojca Maxa.
Miliarder, zaintrygowany, przyjął dar i zaczął dopytywać o tajemniczego hrabiego de Max. Kot umiejętnie budował wokół Maxa aurę tajemniczości, opowiadając historie o jego rzekomych bogactwach i wielkich wpływach.
W międzyczasie, kot w butach odwiedził stary magazyn opuszczony na przedmieściach. Wiedział, że należy on do Magnussena, lecz nikt go nie używał. Szybko przekonał prawnika bogacza, by sporządził dokumenty przepisujące nieruchomość na Maxa w zamian za drobną przysługę. Tak oto w kilka dni Max stał się posiadaczem ogromnego budynku w świetnej lokalizacji.
Kiedy Magnussen zapragnął poznać hrabiego de Max, kot umówił go na spotkanie w ekskluzywnej restauracji. Przed tym jednak zadbał, by Max wyglądał jak prawdziwy arystokrata – kupił mu nowy garnitur, zegarek i nauczył go podstaw etykiety.
– Pamiętaj, nie zdradzaj prawdy. Pozwól mi mówić, a ty tylko kiwaj głową – instruował go kot.
Spotkanie przebiegło znakomicie. Max, choć zdenerwowany, zyskał przychylność miliardera, który zaproponował mu wspólny biznes. Dzięki sprytowi kota i serii starannie zaplanowanych wydarzeń, Max z biednego chłopaka stał się wpływowym przedsiębiorcą.
Na końcu historii Max spojrzał na kota z wdzięcznością.
– Nigdy nie sądziłem, że tak się to potoczy – powiedział.
Kot tylko poprawił swoje buty, przeciągnął się i uśmiechnął.
– Mój drogi, w życiu nie chodzi o to, co masz na początku, ale jak wykorzystasz to, co dostajesz. A dobry wygląd i odrobina sprytu potrafią zdziałać cuda.